Gdy tylko poszła w internety wieść o premierze tej książki, odezwało się w mojej czytelniczej duszy zainteresowanie dwojakiej natury: blogerskie z cyklu „czytałabym, opisywałabym” i naukowe z cyklu „wszak moja działka jak nic!”. Tomasz Kwaśniewski w pokaźnym tomie „W co wierzą Polacy?” proponuje, jak głosi podtytuł, „śledztwo w sprawie wróżek, jasnowidzów, szeptuch…” – biegnę czytać! Najpierw przyczyniłam się poniekąd do promocji Czytaj dalej „Od magii do spirytyzmu, czyli w co wierzą Polacy”
Tag: kulturoznawczo
Księga herbaty, czyli o szukaniu piękna w codzienności
Krakowskie wydawnictwo Karakter ma już w swoim eseistycznym dorobku trzy znakomite pozycje poświęcone japońskiej estetyce, które łączy nie tylko piękna szata graficzna i styl wydania, ale także istotność i objętość. Otóż są to krótkie, ale wielce znaczące traktaty, popełnione przez wielkich japońskich myślicieli, filozofów, pisarzy, koneserów sztuki – słowem, zasłużonych dla kultury Japonii autorów. Było już o „Pochwale cienia” Jun’ichiro Tanizakiego, kolej na „Księgę herbaty” Kakuzō Okakury. Czytaj dalej „Księga herbaty, czyli o szukaniu piękna w codzienności”
Imperium boga Hanumana, czyli o Indiach, czyli znakomicie
Mówić o Indiach na pewnym poziomie generalizacji to jak mówić o Europie jako o jednym kraju. Rozmiar półwyspu, gęstość zaludnienia czy istny tygiel języków, religii i tradycji kultury przekraczają możliwości pojęcia przeciętnego zjadacza chleba. Zwłaszcza, że w Indiach – jak pisze Piotr Kłodkowski w pierwszych słowach „Imperium boga Hanumana” – nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy, drugi, a nawet trzeci rzut oka. W tym religijnym kraju dużym problemem jest militarna ideologia ateistycznego maoizmu, świecka konstytucja nie przeszkadza fundamentalizmowi hinduistycznemu w prosperowaniu, a państwem aktualnie rządzi polityk wywodzący się z pogardzanej niegdyś społeczności niedotykalnych. A to tylko początek frapujące wyprawy do współczesnej odsłony jednej z najstarszych cywilizacji świata… Czytaj dalej „Imperium boga Hanumana, czyli o Indiach, czyli znakomicie”
Amerykanin w Seulu, czyli Frank Ahrens o Koreańczykach
Moja wiedza o Korei – trochę już wyblakła od czasów uczelnianych zajęć poświęconych kulturze półwyspu – dotyczy głównie czasów historycznych, a współczesność jak dotąd eksplorowałam głównie dzięki książkom dotyczącym Północy (pamiętacie Suki Kim?). Ale oto z pomocą przyszła seria Mundus Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezentująca różne świetne lektury z wszelakich czasoprzestrzeni. Parę dni temu ukazali się „Koreańczycy. W pułapce doskonałości”, czyli świetna opowieść Franka Ahrensa o dość nieoczekiwanej przeprowadzce do Seulu i pracy w Hyundai Motor Company. Czytaj dalej „Amerykanin w Seulu, czyli Frank Ahrens o Koreańczykach”
Elegia dla bidoków, książka frapująca, książka świetna
Na fali kulturoznawczej pasji poznawania świata zabrałam się niedawno za głośną książkę, która kreśli portret jednej konkretnej społeczności w kipiącym tyglu północnej Ameryki. Nawet nie przypuszczałam, jak wyjątkowa okaże się to lektura – „Elegia dla bidoków” J. D. Vance’a pokazuje nie tylko portret białej klasy robotniczej z rejonu Appalachów, ale także historię człowieka, który życiorysem – i to jeszcze przed trzydziestką – mógłby zainspirować niejedną powieść. Jego „Elegia”, podobnie jak „Made in USA” Guy Sormana (jeden z moich pierwszych wpisów!), pomaga objaśniać współczesną Amerykę – a przynajmniej pewną jej część. Czytaj dalej „Elegia dla bidoków, książka frapująca, książka świetna”
Książki, po których trudno zasnąć, czyli Euforia
Już się chwaliłam, że ostatnio opuściłam dom rodzinny z naręczem książek, pragnąc nadrobić rozmaite zaległości. Mama-Malita postukała palcem w tom leżący na samej górze: „Euforia” ci się spodoba, powiedziała (a internety się zgodziły). Nauczona doświadczeniem, że matki zawsze mają rację, zaczęłam nadrabianie od „Euforii”, nagrodzonej i wychwalanej powieści Lily King z 2014 roku. Skończyło się na gorączkowym przerzucaniu stron bardzo późną nocą. Nic dziwnego. Czytaj dalej „Książki, po których trudno zasnąć, czyli Euforia”
W cieniu koronkowej parasolki, czyli studium mody i obyczajów
Należę do tego grona zwiedzaczy świata, którzy bardzo lubią chodzić do muzeów – więc z reguły podczas podróży muszę się udać na jakąś wystawę. Szczególnie zaś lubię chodzić do muzeów związanych z życiem codziennym: zwiedzać dawne rezydencje, przechadzać się po skansenach i tym podobne. Niebagatelną rolę w tym zwiedzaniu pełnią stroje (pamiętacie lamenty o czepku z czasów Jane Austen?) – nie na darmo w dzieciństwie zaczytywałam się takim książkami, jak Czytaj dalej „W cieniu koronkowej parasolki, czyli studium mody i obyczajów”
Ach, ci wikingowie…
Europa barbarzyńców – brzmi dumnie, prawda? Popularnonaukowa seria pod tym tytułem, wydawana przez Instytut Wydawniczy Erica, kreśli heroiczne dzieje ludów i początki powstawania państw, które dały nam Europę w dzisiejszym kształcie. Nieraz już mi się zdarzało do serii zaglądać – głównie dzięki bardzo zacnym dziełom Artura Szrejtera – a tym razem czeka nas wyprawa do epoki wikingów, wyprawy śladami niezwykłych przedmiotów i grobowców, z których każdy skrywa fascynującą opowieść: „Moce Wikingów” Czytaj dalej „Ach, ci wikingowie…”
Dzień z życia Tudora, od rana do wieczora
Po ostatnich raczej mało entuzjastycznych wpisach nareszcie książka, którą jestem zachwycona bez reszty. Co prawda nie powieść, co prawda po angielsku, ale jest naprawdę znakomita. Otóż będąc niedawno w Anglii, zaliczyłam rajd po księgarniach i obłowiłam się naukowo i hobbystycznie (częścią łupów już się zresztą chwaliłam!). Na pierwszy ogień do czytania poszła urocza książeczka, zatytułowana „How to be a Tudor” pióra brytyjskiej pani historyk, Ruth Goodman. Goodman zna się na rzeczy jak mało kto Czytaj dalej „Dzień z życia Tudora, od rana do wieczora”
Sigurd smoka pogromił, Szrejter to wszystko opisał
Smoki – są. Bohaterowie pierwszej klasy – są. Sagi – są. Nauka dla ludzi – też. Czyli co? A raczej: kto? Artur Szrejter… i Sigurd!
Tom drugi opowieści o herosach mitów germańskich, zaopatrzony w podtytuł „Sigurd bohater Północy” to kolejna część cyklu o wierzeniach dawnych Germanów. Dumny pochód olbrzymów, bogów, potworów i ich pogromców rozciąga się już od kilku książek – nie mogło w nim zabraknąć popularnonaukowego opracowania jednej z najsłynniejszych historii: historii Sigurda, który pokonał smoka i zyskał dzięki temu sławę, bogactwo… oraz przekleństwo. Nazywany Fafnisbani, tj. „zabójca Fafnira”, Sigurd z rodu Wölsungów już od V wieku gości w wyobraźni słuchaczy i opowiadaczy, podobnie jak jego starcie ze smokiem, miłosne (i polityczne) perypetie z waleczną Brynhild oraz piękną Gudrun. Przynajmniej w tradycji skandynawskiej (vide choćby „Edda poetycka”, ale nie tylko), bo wersja niemiecka („Pieśń o Nibelungach”, to o to chodzi) mocno różni się od północnych opowieści.
Sigurd przeszedł długą ścieżkę, od bohatera mitycznego aż po postać rodem z ludowych baśni, a co nowa wersja, to nowe znaczenia. Szrejter raz jeszcze pokazuje, jak składano wiele różnych wersji opowieści – wielokrotnie sprzecznych ze sobą – w jedną mniej lub bardziej spójną całość. Zmiany społeczne, kulturowe i religijne od V do XIII wieku miały czynny wpływ na kształtowanie naszego bohatera: pogromca Fafnira mityczną karierę rozpoczynał prawdopodobnie jako lokalny bohater związany z etosem szamańskim, by później przeistoczyć się w ideał wolnego wojownika, a na koniec podporządkować silnej władzy królewskiej. Tak przynajmniej było w tradycji skandynawskiej, bo „Pieśń o Nibelungach” pokazuje zupełnie inny obraz. Otóż niemiecką wizję Sifrida sponsoruje jasne i wyraźne rozgraniczenie na my/oni, a dokładniej, hasło „u nas, dobrych Niemców, nie ma żadnych smoków i innego podejrzanego tałatajstwa”. Wpływy romansu dworskiego i mentalności chrześcijańskiej zredukowały zabicie potwora i zdobycie skarbu do kilku zwrotek. Biedny smok.
„Sigurd bohater Północy” stanowi dopełnienie tomu pierwszego „Sigurd Pogromca Smoka i inni Wölsungowie”. Zawiera analizę dziejów Sigurda/Sifrida właśnie (ostatniego herosa z rodu Wölsungów) oraz autorskie tłumaczenie całej sagi z całym multum przypisów, taki odpowiednik de luxe zbeletryzowanej wersji, otwierającej tom pierwszy. Szrejter proponuje kilka ścieżek czytania obydwu książek: na przykład zacząć od rzeczonego tłumaczenia, pogłębić wiedzę opracowaniem, a wersję zbeletryzowaną zostawić na deser. Ja czytałam w kolejności chronologicznej, tj. jak się kartki układały, i to też jest bardzo zacny sposób.
Ze Szrejterowych opracowań najbardziej lubię właśnie te mitoznawczo-kulturoznawcze (bom z tej dziedziny najstaranniej kształcona), ale niezależnie od tematu, imponuje mi erudycja Autora, ogrom zaplecza źródłowego (i nie mówię tu tylko o tekstach pisanych, ale choćby i o wykopaliskach), jak również umiejętność podania rzeczy w popularnonaukowym sosie. To wszystko składa się na solidną księgę (jakby powiedziała to moja znajoma ekspertka od wikingów i broni każdej, „solidną knigę”), która spodoba się i miłośnikom sag tudzież germańskich wierzeń, i tym zainteresowanym przemianami mitu, i miłośnikom smoków. Czyli mnie.
PS. Stosowne skrzynie podziękowań (ale bez klątw, jakimi bywają obciążone skarby), posyłam wydawnictwu Erica oraz samemu Autorowi za dedykację!