Podróże wakacyjne mogą się odbywać na różne sposoby – już to w formie mikrowypraw (polecam!), już to w różne odległe zakątki świata, już to w przestrzeni książkowej, a nawet… w czasie. I nie chodzi mi tu tylko o podróż w czasie za sprawą powieści historycznej, ale podążanie śladami postaci, które przenoszą się w przeszłość. Tak, jak tytułowa „Skryba ze Sieny” w debiutanckiej powieści Melodie Winawer.
Beatrice Trovato, młoda, utalentowana neurolożka, wspina się na kolejne szczeble kariery w nowojorskim szpitalu. Rutyna operacji i kolejnych pacjentów zmienia się w mgnieniu oka, gdy niespodziewanie umiera starszy brat Beatrice, Ben, uznany mediewista, prowadzący badania nad czarną śmiercią w dalekiej Italii. Panna Trovato dziedziczy po nim stary dom w Sienie i całe stosy ksiąg i notatek. W jednej chwili decyduje się wyruszyć do Włoch i kontynuować badania brata najlepiej, jak potrafi. Podczas poszukiwań natrafia na diariusz pewnego malarza, Gabriele Accorsiego, podziwia freski artysty i ze zdumieniem odkrywa na nich własną postać. A pewnego dnia, zupełnie nieoczekiwanie, budzi się w sieneńskim Duomo w Anno Domini 1347.

Zazwyczaj unikam opowieści o podróży w czasie, jako że bardzo często część takich opowieści stanowią kłopotliwe sytuacje, w obliczu których staje bohater – z zażenowaniem odkrywa swoje niedostatki wiedzy i kompetencji, a ja odczuwam to zażenowanie razem z nim czy nią. Więc poprzez współczucie nadmierne dla postaci nierzadko źle mi się takie opowieści czyta. Tymczasem nasza tytułowa skryba radzi sobie nad wyraz dobrze, ba, wręcz prawie bez przeszkód – w porównaniu do co poniektórych innych literackich wycieczek (patrzę na ciebie, Julianie) aż zbyt łatwo. Beatrice przedstawia się jako pielgrzymująca wdowa, odnajduje się w XIV-wiecznej Sienie (podglądanie brata przy pracy bardzo jej to ułatwiło) i z pełną mocą uświadamia sobie, że do wybuchu największej epidemii dżumy w dziejach Europy zostało zaledwie kilka miesięcy.
Epidemia – to jedno, a polityczne intrygi – to drugie, będą walki o władze tudzież Medyceusze z sąsiedniej Florencji. Ale to nie wszystko! Nie na darmo „Skrybę ze Sieny” reklamuje się jako „średniowiecznego Outlandera”, wszak Beatrice pisane jest spotkanie ze znanym jej z diariusza malarzem. Uczucie tylko trochę z gatunku „przeklętych przez gwiazdy”: zbliża się epidemia, czego świadoma jest tylko pani neurolożka, a sam Gabriele zostaje oskarżony o zbrodnię, której nie popełnił.

Melodie Winawer sprawnie prowadzi Beatrice przez meandry czternastego wieku, oswajając bohaterkę – i czytelników – z nieco mniej znaną czasoprzestrzenią. O ile powieści o rozkwicie Florencji czy przepychu Rzymu (najczęściej bliżej renesansu i nowożytności) czytałam już kilkanaście, to osadzenie akcji w Sienie było dla mnie nowością i właśnie dlatego jestem z tej lektury bardzo zadowolona. Zarówno miasto w XXI wieku, do którego przybywa Beatrice po śmierci brata, jak i wersja z wieku XIV są przedstawione barwie a przekonująco – a że udało mi się odwiedzić Sienę podczas zeszłorocznych wakacji, odkrywałam w książce znane mi już miejsca.
Rozwiązania fabularne również dopisują: romans na linii Beatrice-Gabriele jest subtelnie pokazany, a podróże w czasie naprawdę… logiczne, że tak to ujmę. Całość składa się na udaną powieść z ciekawym zapleczem historycznym (współczesnym skądinąd też), idealną na letni leżak. Albo, jak to było w moim przypadku, na hamak.
PS. Za egzemplarz książki składam grazie mille Panu Redaktorowi z Domu Wydawniczego Rebis!
„Skryba ze Sieny” Melodie Winawer
(“The Scribe of Siena”, 2017)
Tłum. Agnieszka Jacewicz, Dom Wydawniczy Rebis 2019
Zachęcasz tak świetnie napisaną recenzją, że trudno odmówić sobie sięgnięcia po tę książkę! :) „Skryba ze Sieny” wciąga każdym elementem, czyta się doskonale, a każda chwila z nią spędzona to czysta przyjemność. Polecamy wraz z Tobą! :)
W dzieciństwie byłabym pewna, że takie odnalezienie się na fresku i podróż do przeszłości to świetna sprawa, ale kurczę… dżuma? Kiepski moment na podróżowanie w czasie ;) Zwłaszcza że jestem hipochondryczką.
Właśnie, im więcej wiesz i im bardziej sobie uświadamiasz, że coś może pójść nie tak, to te podróże w czasie jakoś mnie się uśmiechają :)
Lubię podróże w czasie, więc chętnie zajrzę i tu :)
Słusznie! 😊
Zachęconam mocno. Uprasza się o pożyczenie :)
Pożyczy się! 😊